MINIATURKI


Autor: elose (weenie)
Tytuł: „Niespodziewana wizyta”
Kategoria: +16

— Co tutaj robisz? — zapytała cicho otulając się mocniej szarym szlafrokiem, który ledwo co zakrywał jej pośladki. — Nie przypominam sobie, żebym ci mówiła, gdzie aktualnie mieszkam.
— Prawda, znalazłem cię dzięki facebookowi. Nie trudno było cię znaleźć. Przedmieścia Nowego Jorku i ty, nie są czymś dla mnie nie znanym — odparł cicho akcentując każde słowo, dokładnie swoim brytyjskim głosem. Opierał się luźno o framugę drzwi, od wynajętego mieszkania wampirzycy. — Wpuścisz mnie?
— Czekaj, czekaj, czekaj. Jak to się mówi... — dotknęła wskazującym palcem usta, gdzie momentalnie powędrował jego wzrok. — Nie — popchnęła go, a on sprytnie zmienił ich miejscami. Teraz on znajdował się w mieszkaniu, a ona po za jego progiem. Przyciągnął ją do siebie i wciągnął do mieszkania opierając jej ciało o ścianę. Uśmiechnął się filuternie, głaszcząc dłonią zaróżowiony policzek.
— Chciałbym u ciebie zanocować, ot co. Muszę znaleźć miejsce gdzie mnie nikt nie znajdzie, kochana — wyjaśnił ocierając swoje pulchne usta o jej wrażliwe ucho, na co zareagowała cichym westchnieniem. Szybko się otrząsnęła i odepchnęła od siebie Klausa, który nawet nie drgnął.
— Znalazłeś mnie na facebooku? Nie wierzę, ale z przykrością muszę stwierdzić, że nie mam miejsca. Ach, czekaj. Nie jest mi przykro — westchnęła, a szlafrok dzięki jej nie uwadze, odsłonił prawą pierś w czarnym koronkowym staniku. Momentalnie jego wzrok powędrował tam, podziwiając jędrność i piękno prawej piersi. — Przestań! Nie dla psa kiełbasa — oburzona odsunęła się od niego sprawdzające jedną sypialnię. Zapaliła szybko światło i jeszcze szybciej zgasiła, by Klaus nie zauważył kto znajduje się w jej łóżku. Chciała sprawdzić czy nikt się nie obudził. Przecież nie chciała mieć niespodzianek, ale przez swoje nieumyślne zachowanie, przyciągnęła jednak jego uwagę.
— Masz tam kochanka? — zaśmiał się rozbawiony i odsunął dziewczynę od wejścia do sypialni, po mimo jej protestów i gróźb, które jak nic innego, go rozbawiły. Zamarł patrząc przed siebie. Patrzył szeroko otwartymi oczami na dwójkę mężczyzn lekko zakrytych pościelą. Pierwszego doskonale znał i mógł się spodziewać jego widoku, ale drugiego amanta nie znał, nawet nie kojarzył. To był niezły szok dla pierwotnego, który sądził, że jego słodka, drobna blondyneczka umawia się tylko z jednym chłopcem i jest mu wierna aż do rzekomego zerwania. I choć jednak okazała się, że tak naprawdę jest niegrzeczna, to poczuł do niej jeszcze większą sympatię niż wcześniej. — Bawisz się w trójkąty, sweetheart?
— To nie twoja sprawa w co się bawię, Klaus. Wynoś się! — wysyczała wściekła na niego za to, że odkrył z kim się zabawia w nocy. Tyler i Lorenzo leżeli w łóżku odkryci od pasa w górę, na szczęście Caroline, Klaus nie wałkował dalej tematu, który był dla niej niezwykle zawstydzający.
— Mógłbym... —zaczął się do niej przybliżać, a spanikowana wampirzyca odezwała się piszczącym głosem, gestykulując rękoma, niezwykle pobudzona.
— Enzo ma pięćset lat, Klaus. Nie wiele się różnicie pod wieloma względami — odezwała się z triumfem, który cisnął się na jej usta. Niklausa opuścił szampański humor i równie szybko powrócił, co znikł. Uśmiech był godny samego szatana.
— Może mieć pięćset lat, Caroline, ale to ja jestem silniejszy, bardziej doświadczony i niebezpieczny. To mnie boją się wszystkie istoty, może prócz ciebie — uśmiechnął się do niej lekko, głaszcząc policzek swoją dłonią. — I to ja znam więcej sztuczek i jeśli tylko chcesz, pokażę ci je.
— Klaus Mikaelson z innymi kobietami w łóżku? O Jezu, nie wierzę. Cóż za skandal! Myślałam, że wciąż jesteś prawiczkiem — prychnęła rozdrażniona odsuwając się od niego. Ruszyła przed siebie sprawdzając czy wszystko ma zakryte.
— Ładna bielizna, Caroline — odezwał się cicho przybliżając się do niej, sunąc dłońmi do góry, odsłaniając jej tyłek w czarnych koronkowych figach. — Nawet nie wiesz, jakby ją z ciebie zdjął — wyszeptał tuż nad uchem, lekko się pochylając nad nią, bo była od niego niższa o niecałe sześć centymetrów. — Rzuciłbym cię wpierw na łóżko, zdjął ten okropny szlafrok i odkrył twoje apetyczne ciało. Rozerwałbym twoją bieliznę swoimi dłońmi, którą bym później ściągał zębami — wyjęczał podniecony, na samą myśl o posiadaniu Caroline w swoich ramionach.
— Masz zbyt wybujałą wyobraźnię, Klaus — odparła odsuwając się od niego. — A teraz muszę cię prosić żebyś wynosił się z mojego mieszkania—  uniosła rękę popędzając go. — No, raz, dwa, trzy. Sio! Nie mam całego dnia.
— Jesteś piękna jak się denerwujesz, wiesz o tym? — zapytał opierając się o framugę, od wejścia do kuchni, gdzie aktualnie stali razem. Mroziła go wzrokiem, a on z niej kpił.
— To muszę wyglądać przepięknie — warknęła cicho. — A teraz się wynoś! — zawołała cicho odpychając go, co znów spowodowało, że zamienił ich miejscami. Dociskał swoimi biodrami Caroline do ściany, nie przejmując się wzwodem, który wbijał się jej w podbrzusze. Westchnęła, gdy docisnął ją mocniej do ściany. — Klaus...
— Czego chcesz, sweetheart? Dam ci to, tylko powiedz mi — wysapał jej do szyi. Objął jej ciało ramionami, składając mokre pocałunki na jej odsłoniętej szyi. Włoski na karku stanęły jej dęba, a ciało pokryła gęsia skórka.
— Klaus... chcę... — wymamrotała cicho zaciskając palce na jego ramionach, by wyzwolić z siebie, uporczywe dreszcze. — ciebie...
— Powtórz to — poprosił łagodnie składając pocałunki coraz niżej, z szyi zjechał na lewą pierś. — Powtórz to! Do cholery, Caroline!
— Chcę ciebie, Klaus! — zawołała i w wampirzym tempie została dociśnięta do ściany, gdy on sprawnie odwiązywał szlafrok. Zrzucił go z niej na ziemię i wpił się brutalnie w jej usta, głaszcząc odsłonięte uda. Chwycił ją pod nie i położył na stole. Oderwała się od niego na chwilę. — Nie na stole, jeszcze by sąsiedzi zobaczyli — prychnęła rozbawiona głaszcząc jego nieogolone policzki. — Mam jeszcze dźwiękoszczelną łazienkę, Klaus.
— Świetnie.
Wziął ją na ręce, zaniósł do łazienki i postawił na podłodze. Zajął się rozpinaniem paska u spodni, przy okazji zdzierając z niej bieliznę swoimi palcami. Położył jedną dłoń na biodrze, przysuwając ją do siebie, drugą natomiast chwycił za jej szyję, ciągnąc głowę do tyłu, gdy wybijał jej biodra do przodu. Odwrócił pod innym kontem jej twarz i cmoknął ją w rozchylone usta. Puścił jej szyję i pchnął ją do przodu, gdy chwyciła dłońmi krawędź umywalki, objął ramieniem jej pas, kładąc druga rękę na jej żebrach które ściskał z każdym pchnięciem. Wchodził i wychodził tak brutalnie, że w oczach wampirzycy błysnęły łzy. Poruszał się szybko i zwinnie, biorąc zamach, uderzył jej prawy pośladek, który podbiegł krwią. Jęknęła głośno czując jak wbija się w nią aż do samego końca. Czuła jak powoli dochodzi. Krzyczała czując jak dochodzi do skraju wytrzymałości. Chwycił ją ponownie za kark, odwrócił głowę w prawo i przybliżył do swoich ust. Popatrzył w jej lśniące oczy i uśmiechnął się dochodząc w niej. Wbiła palce w umywalkę, która pokruszyła się pod naciskiem jej zaciśniętych dłoni. Ocierając swoje usta o jej, nie przerywał narwanych ruchów bioder.
Nie pocałowała go, a jedynie musnęła językiem po nich. Jakby zlizywała coś z ich powierzchni. I faktycznie, z jego warg skapywała płyn. Jego aromatyczna, pachnąc i niezwykle pociągająca krew.
— Znam więcej sztuczek — mruknął przeciągle patrząc w lustro przed nimi. Obydwoje oddychali głośno i po raz pierwszy wampirzyca, odkąd się tutaj wprowadziła, dziękowała sobie, że miała dźwiękoszczelną łazienkę. — Chciałbym cię zabrać ze sobą, ale nie mogę. Po za tym to niebezpieczne i nie rozsądne. Będę tęsknił, Caroline.
— Będziesz zły jak powiem, że ja nie będę? — wyszeptała, a słysząc jego prychnięcie, odsunęła się od niego. — Ja też, Klaus. Ale kiedyś się jeszcze spotkamy. Przecież mamy wieczność, prawda? — pocałowała go powoli, a on z mruknięciem skinął głową. — A teraz się wynoś, za nim oni się obudzą. — warknęła owijając się swoim szlafrokiem tuż po tym, gdy wyszli ubrani z łazienki. Odprowadziła go do drzwi, żegnając się jedynie krótkim całusem w policzek. Pożegnał ją tym swoim seksownym uśmiechem i zniknął. Znowu rozpalając po raz kolejny jej uczucia i pragnienia związane z jego osobą.
— Pieprzona pierwotna hybryda — zasyczała zaciskając pięści.
— Caroline, gdzie jesteś?!
— Już idę! — zamknęła drzwi i oparła się o nie plecami. Zagryzła mimowolnie wargę, wspominając ich zabawę w łazience. Jednak wciąż potrafił ją zaskakiwać. Z uśmiechem na ustach weszła do sypialni patrząc na nagich mężczyzn i rozwiązując szlafrok, zapytała: — Chłopcy, co będziemy dzisiaj robić?
 
  
  

Autor: elose (weenie)
Tytuł: „Śnieg nie zawsze jest biały”
Kategoria: +12
  
Las Mystic Falls owiała głęboka cisza, a błękitny nieboskłon przysłoniły pełznące białe chmury. Drobinki śniegu tańczyły wraz z wiatrem, pokonując wszelkie przeszkody na swojej drodze, by wreszcie wylądować wśród swoich na ziemi. Cichutko świszczący wiaterek pędził pomiędzy drzewami, by przedrzeć się do opustoszałej Chatki leśniczego.
Szałas z dębowego drewna niepokojąco się trząsł. Mocne zamaszyste ciosy jakie oferował wiatr, przeszkadzał każdej żywej istocie. Spróchniałe drewno ocierało się o siebie nawzajem wydając dusząco-skrzypiący szelest, jakim mogła się wykazać starsza kobieta po joggingu. Niezwykle ciemne drewno odznaczało się na tle białego puchu, który pokrywał kilometry lasu, natomiast mocne czarne drzwi z napisem Teren prywatny odznaczały się na tle ścian chatki.
Cichy śmiech zagrzmiał echem, niczym burza w słoneczny dzień. Siedzące na drzewach iglastych czarne ptactwo, odleciało z wyraźnym niezadowoleniem, wydając z siebie uporczywe i hałaśliwe kraknięcia. Para biegnących nastolatków kierowała się w stronę szałasu, trzymając się za rękę i szczerząc zęby w uśmiechu.
Dochodziła piętnasta w południe, w tym czasie dzieciaki wracały ze szkół i odpoczywały usilnie starając się zapomnieć choć na chwilę, o przyszłych pracach szkolnych, które spotkają w styczniu. Dwudziesty drugi grudnia to ostatni dzień uczęszczania do szkoły w aktualnym roku. Święta Bożego Narodzenia była tuż, tuż, a dokładniej za dwa puchowe dni.
 Marcus, czy aby na pewno to jest dobry pomysł? A jak nas coś zje?  zachichotała rudowłosa dziewczyna naciągając czapkę z pomponem, tak aby ukryła wystające czerwone uszy. Zaróżowiona twarzyczka, kilka piegów i zielone, duże oczy  typowy wygląd niewinnych dziewcząt. Niemal wieszając się na towarzyszu cmoknęła go w policzek.
 Nie zje, obronię Cię. Oczywiście, starego Will'a nie ma do stycznia. Chatka stoi pusta, kotku  pociągnął ją do siebie i z uśmiechem nachylił się nad swoją dziewczyną. Ustami skubał jej wargi, z pasją dotykając każdej części ciała. Mruknął przeciągle, gdy poczuł dłoń poniżej swojego pasa.  Mandy, zabierz dłoń z mojego uda, bo się na ciebie rzucę.
Zaśmiała się i pochwyciła jego twarz w dłonie, całując namiętnie jego linię szczęki.
 No, no, dzieciaki. Nie za młodzi przypadkiem jesteście?  głośne prychnięcie rozbrzmiało za plecami szesnastolatków. Z przerażeniem w oczach popatrzyli na opierającą się o pień drzewa kobietę. Miała długie loki o kolorze niemal płynnego złota, alabastrową cerę i piękne iskrzące się piwne oczy. Była nierealnie piękna.  Może tutaj być niebezpiecznie. Chłoptasiu radzę pilnować swojej dziewczyny, bo może ktoś ją schrupie  z każdym słowem podchodziła o krok do przodu.  Taka niewinna, mała i... również ładnie pachnąca.
 Kim ty jesteś do cholery?!  krzyknął poczerwieniały chłopak, pocierając swój obolały kark. Objął przerażoną towarzyszkę ramieniem i bardziej skrył za swoimi plecami, jakby to miało jakoś pomóc.
 Caroline, ale mogę też się nazwać twoim wybawieniem od nędznego życia  warknęła.
Kłapnęła zębami jak zwierzę, czując jak wyrastały z nich olbrzymie, iskrzące się białe i ostre kły. Z wampirzą prędkością przemieściła się za nich i pociągnęła z precyzją dziewczynę za włosy, tak aby nie ukręcić jej karku. Miała ogromną ochotę na zabawę, choć miała ograniczony czas. Odrzuciła jej ciało z łatwością na bok, tak, że uderzyła o ścianę szałasu. Zaatakowała chłopaka z zwinnością kobry, wgryzając się w jego pulsującą tętnicę. 
Wampirzyca mogła go z łatwością porównać do płynnej, gorącej czekolady, która rozpływała się w jej ustach. Dłonią przesunęła na jego włosy i pociągnęła za mocno, skręcając mu kark. Upuściła bezwładne ciało na śnieg i wzruszyła ramionami, odrzucając włosy na plecy. Powolnym, kocim ruchem skoczyła na dziewczynę z uśmiechem liżąc szyję niespokojnej istoty. Rozkoszowała się jej zapachem. Mruknęła z aprobatą, słysząc jak dziewczyna krzyczy.
 Ulżę ci, kochanie  wbiła kły w jej szyję i szarpała jak zabawkę, swoimi zębiskami. Krew tryskała na wszystkie strony, brudząc ubrania i śnieg. Serce stanęło, a wampirzyca odsunęła się od ciała wycierając usta kciukiem, który później usadowiła w swoich ustach. Wstała i przeciągnęła się jak kot, po bardzo wygodnym śnie. Z zaspokojonym głodem ruszyła w dal, patrząc na ścieżkę, którą zdobiły plamy krwi. — Wesołych Świąt, dzieciaki.
Śnieg nie zawsze jest biały.
 
  
  

8 komentarzy:

  1. Świetna miniaturka i ten tekst Caroline do Klausa że jest prawiczkiem. Cudeńko! <3
    ~Anomalia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje, Ano <3
      Miałam taką nadzieję, że ten tekst kogoś rozśmieszy c:

      xoxo, elose <3

      Usuń
  2. Ooo jejciu ! Świetna miniaturka , czytam ją drugi raz ! :D
    Oby takich więcej ^^
    Weny życzę !! :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3
      Tak się cieszę, że przypadła ci do gustu. To dla mnie wiele znaczy. Jeśli czytasz ją drugi raz to znaczy, że wyszła mi całkiem niezła. <3
      Pozdrawiam :*

      xoxo, elose <3

      PS mogłabym prosić byś się podpisał anonimku? żeby wiedziała do kogo kierować podziękowania :*

      Usuń
  3. Genialna miniaturkia, wiesz doskonale co o niej myślę bo ci spamowałam na GG :D
    Twoja Kropikowa (żona nejciaka) <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wiem co o niej myślisz. Tak mi spamowałaś, że aż zamuliło mi laptopa. Haha <3
      xoxo, elose <3

      Usuń
  4. Haha Elose no no z tej strony cię nie znałam :D Niezłą masz fantazję widzę hyhy ^^ Serio, trójkąt? :D Ale to z Klausem mi się mega podobało *.* Co ile będą pojawiać się takie miniaturki, bo już tęsknie za następną ;D Ale powiem ci że się nieźle przy tym ubawiłam ;D Idę czytać jeszcze raz haha xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hyhy, moja fantazja nie ma granic. To niedobrze i zarazem dobrze, c'nie? :D Tak, ostatnio znalazłam ciekawy filmik na YT z trójkątem, no i tak wyszło. Co ile będą się pojawiać? Raczej rzadko. Postanowiłam, że będę je dodawać jako przeprosiny, jeśli nie dodam rozdziału na czas. W sumie wyjaśniłam to pod rozdziałem ostatnim c: To dobrze, że się ubawiłaś, taki miał być efekt <3 Idź, idź :*
      xoxo, elose <3

      Usuń